Jak już pewnie każdy zdążył zauważyć, zaczyna się
powolutku czas okołoświąteczny. Sprzedawcy perfumują sklepy zapachem
piernikowym, żeby koszyki na kółkach pękały w szwach. Słychać uroczą piosenkę o
tym, że on dał jej swoje serce w ostatnie święta, ona mu je zwróciła i inne
takie, albo – na przykład – siedzi się w łóżku i wygląda, jakby ci ktoś tarł
twarzą o chodnik, a na tym chodniku leżało sobie dodatkowo confetti z
trzywarstwowych chusteczek Velvet. Czuć święta, zimę, śnieg, cały nastrój. Niezwykłości.
Co jeszcze zrobić, żeby poczuć magię 24 – 26 grudnia? (cisza,
więc podpowiem)
Można powysyłać całej liście kontaktów cudowne wierszyki świąteczne i
noworoczne w stylu;
Święta, święta, święta – niech każdy
pamięta.
Rodzina się zbiera, choinkę
ubiera. Do wigilii spieszy,
Jezuska ucieszy. A Jezusek mały,
przyniesie im chwały.
Niechaj Twoi bliscy zawsze będą obok,
niechaj się odezwać będzie dziś do kogo!
Nowy Rok niech da Ci dużo słońca,
blasku – 2017 w oparach oklasków!
Otrzymanie takiego wierszyka jest doświadczeniem
traumatycznym. Nigdy nie wiem, co ze sobą zrobić, po przeczytaniu podobnego.
Zdaję sobie sprawę z jak najlepszych chęci nadawcy, odpisuję grzecznie (kiedyś
nawet zarymowałam swój w podobnie tandetny sposób, jak powyżej), ale przeżyć nie
mogę i Was, do nieprzeżywania, zachęcam.
To jest jednak tekst czwartkowy, czyli tekst o starociach.
Przejdę więc płynnie do nich.
Wiele z kolędowych staroci znacie na pamięć; nie ma co ich
przytaczać. Jeśli jednak zależy Wam na tekstach, a najprawdopodobniej zależy,
skoro jesteście na tej stronie, weźcie pod uwagę parę spraw.
Warto nie zniszczyć tekstu śpiewaniem. Nie chodzi o
fałszowanie – śpiewać każdy może jak
to, nomen omen, śpiewał znany człowiek.
Czego zatem nie robić? Dobrze nie dzielić wyrazów oddechem.
Podzielony wyraz umiera, rozpływa się, rozlatuje. Treść wychodzi przez
najbliższy otwór we framudze, a o treść, w tych kolędowych wierszach, nam przecież
chodzi (żeby nie wychodziła!). Fajnie jest też się zastanowić, o czym się
śpiewa i nie sylabizować za nadto.
Weźmy sobie dwa przykłady (i mała legenda – slash
oznacza oddech)
MI–ZER–NA CIIII–CHA /STA–JEN–KA
LIII–CHA/ PEŁ–NA NIE/–BIEEE-EEES-KIEJ CHWAA–AAA–ŁY
albo GDYYY ŚLI-CZNA PAAA–NNA SY-NA/KO – ŁY – SAAA– ŁAAA
Melodyjka ładna, cieszymy się, ale treści brak zupełnie. Może
Wam być dziwnie, możecie uznać, że się czepiam i nie mam na święta większych
problemów niż odpowiednie śpiewanie kolęd i odpisywanie na smsowe wierszyki. Jeśli
jednak zwróci się uwagę na (jakąś, choćby kulturową) wagę tych tekstów i to, że ktoś się ich od
nas uczy – na przykład mój mały brat i może Wasz chrześniak, chrześnica,
siostra, dziecko, sprawa nabierze znaczenia. Nasz światek okołowierszowy, jak już
pisałam kilkukrotnie, jest malutki jak nie wiem, więc choć w tej małej grupie
starajmy się, żeby dobrze przekazywać teksty. To nie jest dużo roboty –
zaśpiewać dobrze. Może być nawet nieczysto – w czyszczeniu nieczystości zawsze
ktoś nam pomoże – śpiewaków jest przecież więcej niż amatorów wierszy.
Wesołych!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz