Kaskadzimy śmiechowodziem - S. Młodożeniec, "Futurobnia"

Futurobnia
uchodzone umyślenia upapierzam poemacę
i miesięczę kaszkietując księgodajcom by zdruczyli
skieszeniłem
księgosłalnia kolejując porozwszechnia wzdaleczenia
niewieściątko z długowłosia źrenicuje umojone strofowania
wsłodyczeniu liści do mnie
    "poecicu poemacąc oblubieńczysz dziewicenie
    cudzodajesz utwojenia. licuneczek odmojony
    w fotopiśni dziękczysyłam do uramień ciebiekolnych".
uręczyłem serdeczniejąc.
ścianizuję
dzień w dzień liści.
w jednodnieniu odlistawiam:
    "tygodnieję czekająca
    gwiazdozbralnia udygatnia niebosięża
    cierpiechwili podserdecznia w plancidrzewiu
poecicu zniebaześlny siebiejawę zaziemicuj mojobytnię".
    nogoszybcę farysiejąc...
    międzydomia tylizują...
    zwyorlałem
troszeczkuję... niesmiechliwie obramieniom
przeciwiczy
    słodkowardzę... łaskawiczę...
ujednieni nóżkujemy kaskadziejąc śmiechowodziem
w wargoczwórni królewieję niebieścianie
chodzicielka uaniela skońcokola w poematni...
zbogiemłąćca ukościelnia dosięzejście...
dzieciopiskli...
    w piersiopukni jakośliwie światoradnie
    w poematni wieloiście...
    w latobiegach dzieciomnożnych poemacę
poemacę i miesięczę kaszkietując księgodajcom.


Metod na dynamizację wiersza jest tyle, ile poetów. Można stosować odpowiednie metrum, bo amfibrachy raczej spowalniają rytm niż go przyśpieszają, w przeciwieństwie do trocheju. Rymy można stosować męskie i brutalne, but, bruk, stuk, przeciwwagą akcentu obciążające końce wersów, przytłaczają czytelnika i kończą mocnym tupnięciem. Można stosować o wiele subtelniejsze metody: używać niepostrzeżenie mnóstwa czasowników albo tworzyć gradacyjne konstrukcje, w których  elementy wynikają z siebie nawzajem, kreując poczucie dynamizmu na poziomie nie brzmieniowym, a semantycznym. 

Niewielu poetów poszło drogą Młodożeńca, to znaczy totalnej czasownikacji języka. Bo, Proszę państwa, rzeczowników w tym wierszu tyle co kot napłakał – cała reszta powymieniana jest na formy czasownikowe albo odczasownikowe. Tu nie ma księgarzy, są księgodajcy, czyli ludzie, którzy dają książki. Nie ma alejki, tylko międzydomia tylizujące, czyli przestrzeń między domami rozciągająca się do tyłu. W świecie Młodożeńca, a tym samym w świecie futurystów, świecie dynamicznym, sangwinicznym i dynamicznym nie ma słodkości, jest słodyczenie, czyli bycie słodkim.

Nieco zapomniany już dzisiaj autor nie poprzestaje na tym. Do tej niezbyt w końcu subtelnej metody dodaje jeszcze neologizację, o wiele bardziej hardkorową, niż u tradycyjnie podawanego jako mistrza tego zabiegu Leśmiana – i robi erotyk. Erotyk, który mimo zasłonięcia elementu erotycznego warstwą primo neologizacji, secundo dynamizacji, tertio fabularyzacji, nadal pozostaje dosłowniejszy i bardziej erotyczny niż niektóre dziełka o wiele poźniejszych pisarzy. Bo, proszę Państwa, kto się przy królewieniu w wargoczwórni niebieścianie nie zarumienił, albo przynajmniej głupio nie uśmiechnął, jest świnią!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz