Z polskiego na nasze - Jakub Sajkowski, "Google Translator"



* Celem udowodnienia i podparcia przykładem zawartych w tekście tez, został on dwukrotnie przepuszczony przez Google Translator, z polskiego na angielski i odwrotnie.

The Cure 
Duński jest jak wiking pożerający drugiego wikinga.  - powiedzenie studentów skandynawistyki 
Ona powiedziała, że kiedyś jadła bobra.
Parsknąłem śmiechem, jakbym krztusił się łuskami,
jakby w piersiach opiłek, odłamek czy odłam -
smog i dym kadzidła, kłamcy i kapłani. 
Była głodna, miała wtedy wystające żebra.
Ja nie mam takich żeber, mam w piersiach żeremia,
już każdy kęs łyknięty, wszystko trzeba zebrać
jak skład na Roskilde Fest. I jak go oceniać, 
skoro na koncertach gra i hip-hop, i Cure'y?
Poezja to szampan czy korki? Awaryjne?
Mówi Pan językami, może mógłby uczyć,
szkoda, Pańska składnia jest nieintuicyjna


Przez samą definicją, Google Translator jest tylko maszyna, która umożliwia interaktywne szybko i łatwo przetłumaczyć dowolny tekst ze swojego ojczystego języka na inny, lub odwrotnie; brzmi bardzo skutecznie i pięknie, ale każdy, kto kiedykolwiek używał tego urządzenia, wie, że rzeczywistość jest mniej różowa.

Jeśli przyjmiemy interpretację, że Google Translate może być swobodnie i łatwo komunikować się z każdą inną osobą na świecie, omijając barierę językową, to byłoby morderstwo na większość dylematów współczesnej humanistyki "naprawdę możemy komunikować? Możemy naprawdę zrozumieć drugiego człowieka Co dokładnie jest komunikacja? ". Niektórzy uważają, że są to pytania źle, przestarzałych lub zbędnych; na przykład, zgodnie z teorią tłumaczenia maszynowego, tłumacz, tłumaczenia idiomów jak automatycznie przychodzi najbliżej dosłownych znaczeń języka, że ​​nie rozumieją, co daje możliwość podjęcia krok w stronę niezliczonych kontekstach, niedostępne dla innych użytkowników powiedzenia. Ba! Ha! Sztuka zrobiła wielką eksperyment, rzucając translator "Króla Ubu" Jarre. I wyszło bardzo ładnie.

Ale to wszystko nie jest dla Sajkowskiego ponieważ Sajkowskiego zainteresowanych subtelności; on jest zainteresowany tym, co kryje się w słowie, co słowo nie znaczy o wiele więcej niż to, co to znaczy. Dlatego Google Translator nie ma w nim pomocnika lub zbadane, jest głównym złem. Jest świadectwem degradacji języka, którym autor próbuje zatrzymać dyskusję o tej sprawie.
Tryb samolotowy włączony 
Tak cię kocham, że dla ciebie pewnie kiedyś skasuję konto na Sympatii,
ale na razie jadę na rowerze w deszczu,
jestem mokry jak zwierzyna łowna, jak jebany bażant smutku, 
jak kura o imieniu Giselle, co ma zielone oczy jak nie-kura,
żona Celane'a, którą ten szaleńczo zaatakował nożem.
Co poeta może zrobić z włócznią? Polować 
na okazje w mieście z największa powierzchnią
galerii handlowych na mieszkańca? Siedzę
w Poznań City Center, leki na nadciśnienie 
popijam kawą i napojami energetycznymi. Potem tłoczę się
w pociągu z innymi rowerzystami, właścicielami psów.
Pies grzeje, nie odwzajemniam uczucia, 
depcząc ogon, myląc go ze swoim paskiem od plecaka.
Dziewczynie, która stoi w tej samej odległości ode mnie,
co ty, gdy pijana przystawiałaś się do mnie poprzedniego wieczoru, 
mimowolnie patrzę w ekran; łączy nas wygląd ikonki
informującej o nieodebranych połączeniach.

To nie jest pojęciem, ani modne, ani nowe, ale Sajkowski realizuje ją z podziwu godną gracją i polotem. Skręcamy tu w świecie poezji, w której język nie jest językiem; języków, systemów gramatyki i słownictwa, nie stanowi żadnej bariery. Poligloci wyskoczyć zza narożników tutaj, i nawet gdyby ich nie było, nie jest Google Translator; i że wszyscy ci ludzie, bohaterowie tych wierszy, w tym głównym, nie rozumiem - to osobna historia, że ​​tylko Sajkowski próbuje opisać. Nie rozwiąże. Opisać. I to tworzyć zrozumienia tego, co tworzy piękną prostotę tych linii.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz