Róża żółta - Jeremi Przybora: onewierszstand.

Znów będzie wiersz o miłości i o kawiarni – o miłości w kawiarni, o czułości w kawiarni, o kolejnej wymyślnej, wymyślonej (?) historii.
Sprawa jest wybitnie niepatetyczna, więc może bardziej dojrzała niż niedojrzała? Państwo zrównani są pajączkową nitką.  I siedzą. Ja się im przyglądam. Przygląda im się też podmiot, więc się w niego ubiorę, na chwilę w niego zamienię.

Jestem Weronika i siedzę sobie w kawiarni. Pamiętam, że kiedyś z tatą kupiliśmy mojej cudownej pani od skrzypiec właśnie róże. Takie herbaciane, żółte. Pomyślałam wtedy że jak będę duża, może je dostanę, wyhoduję własne, albo jakoś kupię.
Najczęściej dostaję czerwone. Z innych kwiatków zdarzają się majowe konwalie, przegubiaste goździki, albo bukiety małych, polnych ze wstążeczką, którą potem wiążę na nocnej lampce. Wracając – od tamtego czasu nie dostałam żadnej herbacianej róży! Całkiem o nich zapomniałam! A teraz – do brzegu. Te kwiaty – niezależnie od koloru – mają pewne konotacje. Najbardziej niebezpieczne są czerwone. Pierwszy bukiet czerwonych, (mając z 15 lat) wrzuciłam gniewnie do bagażnika srebrnego peugeota i – już na niego nie patrząc, przytrzasnęłam. Czerwone róże się pamięta, dlatego wydawane są tylko na specjalne okazje. A inne – częściej: mniej wyrafinowanie, bardziej zwyczajnie. Czy to gorzej? Nie sądzę.


Udowodnijmy.

Podobno każda miłość ma taki czas, gdy jest już w miarę jasna i usystematyzowana. Wtedy, rosnąca wcześniej, hucząca namiętność, opada. Jak mówi autor tej teorii – Pan Sternberg, spadek namiętności nie oznacza końca miłości, końca związku. Miłość jest dojrzalsza, bardziej ugruntowana. Wtedy można siedzieć w kawiarni, chlipać zamówioną kawę (bo za gorąca!), i utrzymywać żywym bezruchem, cienką pajęczą nitkę, której nikt, oprócz mnie – podmiotu – w ogóle nie widzi. I to jest właśnie cenne – tak się ze sobą zasiedzieć, że się nie zauważy swojego zapadnięcia w pewien rodzaj nicości, nie zauważy się, że są tylko cienkie nitki i ręce, a ktoś – anioł miły i dobry – nas pielęgnuje; karmi, odkurza. Że jesteśmy w wierszu. Że, w ogóle, jest o nas wiersz. A w wazonie więdnie zapomniana herbaciana róża.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz